Etyka libertarianizmu
Związek etyki i libertarianizmu można analizaować w co najmniej dwóch aspektach.
Pierwszym z nich, którego dalej będę określał mianem moralności obiektywnej, to ogół zasad który przynajmniej teoretycznie jest rozumiany identycznie przez wszystkich ściśle rozumianych libertarian, ponieważ został apriorycznie wywiedziony z samej ideologii, aksjomatów, sformułowanych przez Rothbarda. Według tej kategorii złe jest wszystko to, co godzi w wolność jednostki, czyli np kradzież, morderstwo czy oszustwo. Oczywiście kierowanie się tymi zasadami to swoista podstawa, która powinna dotyczyć ludzi ze wszystkich kultur i religii, to innymi słowy uniwersalne prawa definiujące Libertarian.
Druga kategoria natomiast, działa jak gdyby wewnątrz pierwszej, dotyczy ona zbioru zasad charakterystycznych dla poszczególnych grup społecznych, o własnym kodzie kulturowym.
W tych prawach może znajdować się absolutnie wszystko, jeżeli tylko nie jest sprzeczne z pierwszą kategorią.
Kwestia moralności drugiej kategorii jest oczywiście znacznie bardziej skomplikowana i przedstawienie jej jako po prostu zasad etycznych różnych grup to wielkie uproszczenie, ale dobrze obrazuje na czym mniej więcej polega.
Na początku zaznaczyłem, że pierwsza kategoria przynajmniej teoretycznie nie jest kontrowersyjna, bo w praktyce wygląda to niestety często odwrotnie. Co do zasady, ustalenie czy doszło w danej sytuacji do naruszenia wolności wymaga tylko i wyłącznie ustalenia okoliczności i zinterpretowania umów dotyczących relacji stron konfliktu. Jednak co w sytuacji, w której nie panuje konsensus co do tego, kiedy mamy do czynienia z pełnoprawnymi podmiotami prawnymi? Doskonałym przykładem takiego dylematu jest kwestia aborcji, to czy powinna być ona dopuszczalna w przypadku braku narażenia życia matki, zależy przede wszystkim od tego, jaki status prawny nadajemy płodowi.
Istnieje też pewna zasada którą moim zdaniem ciężko związać z omawianymi wyżej kategoriami, jest nią "zasada proporcjonalności". Żeby wyjaśnić czym ona właściwie jest, najpierw ustalmy, że kara (pojęcie którego dotyczy) to innymi słowy wszystko to, co zrobi się z inicjatorem agresji, a nie jest konieczne do unieszkodliwia go. Nie nazwiemy egzekutywą postrzelenia przestępcy podczas pościgu, założenia mu na ręce kajdanek, czy wyrwania mu broni. Z karą natomiast mielibyśmy do czynienia gdyby został wykonany wyrok sądu, lub organy ścigania przekroczyły swoje uprawnienia i np funkcjonariusz samemu pragnąc wymierzyć sprawiliwość, brutalnie powalił podejrzanego, mimo, że nie sprawia on zagrożenia. Oba przykłady, chociaż skrajnie różne, są formami ukarania.
Istnienie granicy w obronie koniecznej ma służyć temu, by samoobrona rzeczywiście ograniczała się do obrony a nie wymierzania kary na własną rękę (takie podzielenie czynności wobec agresora, jest bardziej optymalne, jeżeli za cel, stawiamy sobie osiągnięcie sprawiedliwości)
Nie da się obiektywnie ustalić jak wysoka powinna być kara za dane przewinienie, ale libertarianie dochodzą do wniosku, że powinna być jednakowa, dla jednakowych czynów, a więc proporcjonalnie ciężka do wagi przestępstwa.
Podsumowując, według libertarian, moralność jest kwestią indywidualną, ale ponieważ ludzie nie działają w próżni, to muszą w ramach swoich społeczeństw, wypracować jednolite normy prawne i tworzyć sądy mające na celu egzekwowanie tych praw w odniesieniu do realnych konfliktów.